Walentyna
Kłamstwo jest jak trąba powietrzna, która niszczy wszystko to, co spotka na swej drodze? A może jest jak lawa, która zabiera w swoje posiadanie cały ludzki dorobek, zamieniając go w zgliszcza? Markowanie to cackanie się ze swoim losem, zabawa w zabarwianie kołtuństw na jakikolwiek pozytywny kolor? Czy raczej doczepianie swojemu sumieniu ogona właśnie w postaci kłamstw, ciągnącego się na każdym kroku i łapiącego wszelkie gówna, jakie otaczają przemierzany przez niego krajobraz? Tobie samej ciężko odpowiedzieć, nawet lakonicznie, na jakiekolwiek z tych pytań. Brak wiedzy, niechęć, trzymanie się na dystans od kwestii dotykających takiego tematu? Chyba po cząsteczce z każdego aspektu.Kłamanie nie jest ci na rękę. Nie lubisz tego uczucia, kiedy jakieś cholerstwo w głowie wypomina ci zatajenie prawdy, kiedy twój układ nerwowy przyprawia cię o metaforyczny dyskomfort na sercu. I dlatego jej powiesz. O wszystkim, nie zatajając ani minuty felernego spotkania sam na sam z panem napalonym. Najlepiej od razu po przekroczeniu progu mieszkania.
Czujesz się poniekąd wyobcowana wśród kobiecej republiki dzięki swojej neutralności do zakupów. Nie znosisz biegania, czy to pomiędzy półkami spożywki i przemysłu, czy to pomiędzy stojakami ubrań od dzieciaka. Nie uśmiecha ci się ulotność czasu dzięki buszowaniu po centrach handlowych lub bazarkach. Nie potrafisz zadomowić się w nich jak w swoim drugim domu, spędzać tam przynajmniej połowę dnia. To nie twój świat. Afrodyty owszem. Może dlatego przystałaś na taki kompromis, może dlatego co trzeci dzień to właśnie ty zakupujesz te najpotrzebniejsze do codziennego życia produkty?
Czasami żałujesz, że nie odłożyłaś na samochód. Nieekologicznie, budząco odrazę wśród wielbicieli zielonego kolorku na każdym kroku Rzeszowa? Dla ciebie nieistotne. Najważniejsze, ażeby ręce ci nie odpadły, aby stawy nie odmawiały posłuszeństwa po przebyciu chociażby kilkudziesięciu kroków z ważącymi chyba tonę tobołami. Zniesiesz nawet stanie w korku, słońce intensywnie nagrzewające wnętrze auta, wleczenie się w tempie ślamazarnością porównywalnym ze ślimakiem. Byleby donieść to bez przemęczania się, bez obkładania w następstwie obolałych mięśni górnych kończyn lodem.
- Nie znalazłaś sobie jeszcze parobka do pomocy przy zakupach?
Poniekąd czujesz ulgę, nawet jeśli tylko tę fizyczną, poprzez lądujące na niekoniecznie równym chodniku siatki z prowiantem. Bo to uczucie znów ogarniające sumienie do takiego pokroju nie należy. Tym bardziej po widoku jego uśmiechniętego od ucha do ucha dzioba tuż pod twoją klatką.
- Pewnie taki chłopaczek nie byłby żadnym problemem, gdybym sypiała i kochała przedstawicieli jego płci, a nie tej, którą sama reprezentuję.
- A już tak nie robisz? - znów ukazuje dwa rzędy białych, bo o równości można zapomnieć, zębów.
- Chyba nie znasz definicji słowa "kochać", bruneciku.
- Chodziło mi raczej o ten drugi czasownik, dziewczynko.
Subtelnie dotknięty szarością T-shirt, wytarte jeansy z nie do końca zapiętym rozporkiem, zero zarostu i żyjących własnym życiem włosów. Na inne by podziałał. Na ciebie w ogóle nie działa. Tym bardziej w pełnym ubiorze. Poniekąd.
- Czy twój szanowny kuper mógłby się stąd już zbierać? - bąkasz z przekąsem, wiedząc, że lody zapewne zmieniły już stan skupienia.
- Już? Tak bez żadnej niespodzianki, nagrody?
- Nie bałamuć, kochasiu, dostałeś swój prezencik, wybrzuszenie w spodniach mówi samo za siebie.
- Nie wiesz, że jestem zachłanny i lubię prezenty w liczbie mnogiej?
- Tak trudno zauważyć, że do grona Mikołajów nie należę?
- Zawsze można się przebranżowić. Twoja dziewczyna potrafi to zrobić bez żadnego zająknięcia. No, powiedzmy.
- Odpieprzysz się w końcu od Afrodyty?! - jeszcze bardziej gnieciesz jego koszulkę, zostawiając na niej piramidki po swoich palcach. - Bawi cię pasożytowanie w czyimś związku?
- To nie związek, to patologia - nadal się śmieje, cynicznie, nawet po śladzie twojej dłoni odciśniętej na jego twarzy. - Aż tak ci na niej zależy? Okej, odpieprzę się. Pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Wiesz jakim.
- Zapomnij, nie wyliżę ci go po raz drugi.
- A ja wyliżę Afrodytę, i do drugiego razu bankowo się nie ograniczę.
- Bezczelny.
- Ale dobry w te klocki. Idziesz ze mną czy jeszcze kilkanaście razy mam zabrać twoją dziewczynę na szczyty przyjemności?
- To szantaż.
- Nie. To próba rozpierdolenia tego cholerstwa, które wy nazywacie miłością.
Chyba jakiś zły duch zabiera z twojego wnętrza wszelkie aspekty dotyczące moralności. Nie rozumiesz, dlaczego to robisz. Nie wiesz, czemu serce huczy i niemym krzykiem bluzga w twoją stronę od puszczalskich szmat, a mózg podpowiada, że to ostatni raz, że następną taką akcję będziesz mogła sobie jedynie wyimaginować. Powinnaś ufać organowi pompującemu krew. Więc dlaczego powierzasz swe zaufanie wiecznie mylącej się galarecie? Kolejna zdrada, kolejne zatajenie prawdy? Nie po raz pierwszy. Ale po raz ostatni.
Wrzucasz wszelkie produkty albo do lodówki, albo do poszczególnych szafek. Jak najszybciej, bez względu na dokładność, na delikatność owoców i sypkość cukru czy mąki.
- Walentyna? - widzisz jej nieco zmizerowaną twarz w progu niewielkiej kuchni, poplątane włosy i wilgoć od potu na całej długości szyi. - Możemy porozmawiać?
- Pogadamy, jak przyjdę, dobrze? - unikasz jej wzroku. Wiesz, że by cię rozgryzła.
- A gdzie idziesz? Przecież dopiero co przyszłaś...
- Zapomniałam czegoś kupić.
- Czego?
- Ciastek - wymyślasz na szybko, tak na poczekaniu. - Mam wielką ochotę na ciastka. Niedługo wrócę.
- Wally, proszę! - chwyta cię za ramię w korytarzu, zmuszając do spojrzenia w niebieskie tęczówki. - Muszę ci powiedzieć coś ważnego.
- To może poczekać.
- Nie, nie może! - jej ton głosu podchodzi pod płaczliwy. W normalnej sytuacji nogi znacznie by ci zmiękły, nie wspominając o rosnącym ciężarze na sercu. Ale teraz nie mogą. Nie mogą dać jeszcze większej satysfakcji donżuanowi numer jeden na terenie całego Podkarpacia.
- Uwierz, może. Bo ja też muszę się z tobą czymś podzielić - składasz delikatny pocałunek na jej spierzchniętych ustach. - Prześpij się, będę w domu, zanim sen zniknie spod twoich powiek.
Zapachowa mieszanina mocnych męskich perfum przeplatanych z delikatnym odorem niewypranych ciuchów, ślady po psich pazurach na dolnych partiach ścian, kawałki żarcia dla zwierzaka wegetujące pod przezroczystym stołem, śladowe ilości bielizny na podłodze sypialni, na co dzień raczej goszczące w damskiej garderobie, lśniąca na błysk, jakby w ogóle nieprzydatna kuchnia, stos krzywo stojących płyt tuż przy ogromnym telewizorze, roznegliżowana kobieta na obrazie wiszącym w korytarzu. Na ogół typowo po męsku. Wizualnie. Mentalnie zapewne można by pukać do bram piekła.
- Słuchaj...
- Zbyszek.
- Poważnie? - ledwie powstrzymujesz się od parsknięcia śmiechem, zaciskając zęby na dolnej wardze. Jego twarde spojrzenie ani śni żartować. - Będą mi dzisiaj potrzebne ręce?
- Skąd takie pytanie?
- Bo mnie bolą.
- Przestaną boleć, i to w błyskawicznym tempie.
Twoje notorycznie otwarte usta praktycznie mogłyby czekać na tę wielką męskość. Ale nie czekają. Nie zdrętwiała ci szczęka i przez to nie możesz zatrzasnąć warg. To przez niego. Przez wannę pełną wody i zapachowej soli, subtelne rozbieranie cię z ubrań i ponowne badanie dłońmi struktury twojej skóry zmaterializowanej na całym ciele.
- Brałeś coś na uspokojenie?
- O nic nie pytaj. Pozwól mi działać.
Nie pojmujesz jego zmian nastroju. Łatwiej byłoby przewidzieć reakcję kobiety w ciąży, ewentualnie przed okresem, niż jego. Jest jak mina w ludzkim ciele. Nigdy nie wiesz, kiedy wybuchnie, nawet w innym znaczeniu tego słowa.
Ciepła ciecz okalająca twe mienie nie ma żadnego znaczenia. To jego dłonie są w centrum zainteresowania. Tak przyjemnie krążące po twoich ramionach, tak kusząco stymulujące łopatki, tak pieszczotliwie wykonujące rozmaite ruchy na twoich górnych kończynach i karku, tak sentymentalnie duszące obolałe mięśnie. Łagodnie masujące.
- Brałeś jakieś kursy masażu? - mruczysz, pozwalając rozkoszy opanować twój głos.
- Poniekąd tak.
- Poniekąd?
- A czterdziestominutowe porno się liczy?
Żadna odpowiedź nie wymyka się z twoich ust. Za to on wymyka się ze swoich ubrań, w lamparcim tempie lądujących na kafelkach. Materializuje się wewnątrz wanny, tuż pomiędzy twoimi nogami. Które, de facto, sam rozłożył na boki łazienkowego mebla.
- I co by tu z tobą zrobić? - znów się uśmiecha. Ale jakoś dziwnie. Tak... łobuzersko?
- Mam ci podpowiedzieć? - brodzisz palcem po kilku nasączonych wodą włoskach na jego klatce piersiowej. - Pozwól mi teraz wrócić do domu i cieszyć się Afrodytą. Tylko Afrodytą.
- Nie jestem aż tak łaskawy, kochanie.
Chcesz powiedzieć, aby tak cię nie nazywał. Jednak zamiast frazy z twoich ust wypływa przeciągły jęk. I nie czujesz już tylko tej z minuty na minutę wychładzającej się i pachnącej jaśminem wody. Czujesz jego palce tam, w środku, jeden, dwa, trzy, może więcej, wybijające swój własny rytm, łagodnie pieszczące wnętrze twojej pochwy. Nie patrzy na unoszącą się pod działaniem jego ruchów ciecz. Spogląda wprost w twoje oczy. Na pół przymknięte, opętane mgłą przyjemności. Zapomina o jakimkolwiek przyśpieszaniu. Wsuwa je powoli, sentymentalnie, kciukiem muskając przewrażliwioną łechtaczkę. Delikatnie obraca nimi już wewnątrz ciebie, dotyka ich nasadą ścianek jednej z części twojego kanału rodnego. A ty chyba wolisz szybkie pieprzenie. Bo nie skupiasz się wtedy na każdym ruchu. Skupiasz się na ogóle.
- Mógłbyś szybciej? - kwilisz, starając się zahamować zacisk mięśni pochwy. Bezskutecznie.
- Magiczne słowo.
- Znasz jakiekolwiek z nich? - nie panujesz nad machinalnym prychnięciem.
- Nie to nie.
Robi ci na złość. Naumyślnie jeszcze wolniej wprowadza palce do twojego cudem nieeksplodującego wnętrza, wkłada je jeszcze głębiej. Wiesz, że bankowo zostawiasz na nich swój nadmiar wilgoci. I masz świadomość, że dłużej tak nie ujedziesz.
- Proszę, Zbyszku. Bardzo ładnie proszę.
Szczerzy się rozbrajająco, przy okazji doprowadzając cię do uczucia pustki. Tylko chwilowej. Bo kilka sekund później znów czujesz się pełna. Wypełniona dzięki jego naprężonemu członkowi.
Nie bierze cię w posiadanie jak w jakimś rasowym porno. Nie pieprzy cię jak wyciągniętą rodem z burdelu dziwkę. Sprawia przyjemność sobie, tobie, wam obojgu naraz.
Znów wpatruje się w twoje oczy, wisząc twarzą naprzeciwko twojej twarzy. Wyłapuje wszelkie piski o rozmaitości decybelowej, specjalnie dociskając swe genitalia mocniej do twego ciała. Dość subtelnym klimatem seksualnym i ruchami nie wywołuje dyskomfortu przy głębszych posunięciach. Wręcz przeciwnie. Automatycznie dostajesz orgazmu, kiedy czujesz go całego, kiedy jądra bruneta uderzają o nasadę twojej pochwy. Nie śpieszy się z intensywnością. Może dlatego po czasie oplatasz go nogami w pasie i pozwalasz błądzić jedną męską dłonią po twoich piersiach?
- Ile orgazmów jesteś w stanie wydobyć ze swojego ciała podczas jednego zbliżenia?
- Nie sprawdzałam.
- A ja mogę?
Nie liczysz. Tracisz całą rachubę po wegetacji na jego udach, innej niż dotychczas penetracji i biuście wystawionym na pastwę jego namolnych ust.
Bo o straconej nad sobą kontroli chyba nie trzeba wspominać?
~*~
Zbyś także raz na jakiś czas musi być grzeczniejszy.tak tylko ociupinkę.
coraz mniej tej zmysłowości.
wypadałoby to zmienić.
ważne info - w przyszłym tygodniu oddaję laptopa do naprawy, więc o nowych dwóch rozdziałach NIE POINFORMUJĘ, gdyż dodam je z telefonu. mogę co najwyżej walnąć w opisie na tym marnym i zawieszającym się gadulcu informację o nowych fragmentach. :)
♥
OdpowiedzUsuńO ile Bartaman we wcześniejszych rozdziałach psuł mi psychikę, to teraz jest spokojniej.
UsuńOn mąci i to tak cholernie. Raz Afrodyta, później Walentyna i tak w kółko. Na serio chce rozbić ten zwiazek? Chce je naprostować, sprawić, że staną się "normalne"? Boże, one są normalne! Ot, tylko są lesbijkami, a lesbijska jak i gejowska miłość niczym nie różni się od naszej, tej pospolitej i, jak niektórszy twierdza, właśnie tej normalnej.
Zbychu, ale jeśli już masz taką ochotę, no to się zdecyduj na jedną. Wiem, ze będzie ci trucno, no ale... :P
Ciekawa jestem jeszcze jednego. Kiedy w końcu dziewczyny sobie wszystko wyjaśnią. Mam nadzieję, że jak najszybciej.
Buziaki, Karolajn :*
#2
OdpowiedzUsuńO matulu, to sen? W tym rozdziale był Zbyś, nie Zbychu, ale może to mi się w nim najbardziej spodobało? Wiedziałam, że nie chodzi mu tylko o sex i dalej tkwię w tym przekonaniu. Czy inaczej zaproponowałby jeden stosunek z Walentyną zamiast kilkanaście czy może dziesiąt z Afrodytą? Nie sądzę. Pisałaś mi, że utknęłaś na szóstce, liczę że już wtedy się coś wyjaśni. To coś czyli porąbany tok myślenia pana Bartmana. Pana, który wszystko jest w stanie zdziałać!
UsuńCałuję, Camilla. <3
O kurde o.o grzeczny (xD) Zbigniew? Kupuję :p
OdpowiedzUsuńOn to faktycznie by chyba ruchał wszystko co się rusza, biedny pies, taka mala dygresja nijak mająca się do rzeczywistości xD
szantaż? Nie ładnie! XD
ale to Zbigniew. Jemu wszystko wolno :p
Walnij info ;) Zbysiu bardziej delikatny? Brzmi bardzo ciekawie. Niewiarygodne a jak cholera pociągające. Bartman to chodzący skurwiel jak nic. Lubię skurwieli.
OdpowiedzUsuńgrzeczny Zbyś?? jakoś mi to do niego nie pasuje, ale skoro Ty twierdzisz, że taki jest, to wierzę :D
OdpowiedzUsuń♥♥
OdpowiedzUsuńPuk, puk! Przepraszam, czy jestem już w niebie? *__* ♥
OdpowiedzUsuńJejciu, jaki grzeczny, spokojny i romantyczny Zbysioooo. ♥ Kupiłaś mnie dziś całkowicie tą wanną wypełnioną pianą, zmysłowością, delikatnością, subtelnością, czułością (?), kupiłaś mnie na amen! *.*
Nie wiem, co ten Bartman bierze, ale cholera chcę go! Raz brutal, raz romantyk, innym jeszcze razem niewyżyty ogier. Można przybierać tyle masek na swą twarz? Zmieniać je według nastroju, humoru, ochoty i pożądania? Jak widać, można! Zresztą, nad czym ja się tu rozwodzę, przecież to jest Bartman, on wszystko może i wszystko potrafi! :D
Ale mimo wszystko, ciężko jest mi go rozgryźć, ciężko mi pojąć, co siedzi w jego głowie i jakie ma zamiary wobec Afrodyty i Walentyny. Czy chce się pobawić ich kosztem? Czy może chce zniszczyć tę ich miłość, odmienną miłość? Nie wiem... :*
Co do nowych rozdziałów, walnij opis w gg, albo jak chcesz, to poinformuję w Twoim imieniu. ;)
Pozdrawiam, ściskam i całuję! :*
Twoja PAfI. ♥
Znów mam zaległości, ale kit z tym :D Wybaczasz, nie ?:P
OdpowiedzUsuńZ Walentyną to był bardziej delikatny, czuły. Nie jak z Afi ostatnio.
Szkoda, ze nie poczekała na wyjaśnienia tylko poleciała do niego.
iśka
Zapomniałam zapytać, a raczej stwierdzić, że moje namiętne gify chyba dobrze na Ciebie podziałały! :D <3
OdpowiedzUsuńA, i nie uważasz, że trzy rozdziały korelacji w jeden dzień, to dla mnie zbyt dużo seksu? :D Jeszcze sobie zapodam 'Eat You up' albo 'Baby drop it' i mam niekontrolowany orgazm! :D
Zbyszek robi z dziewczynami co mu się podoba. Nie wydaje mi się by dotrzymał słowa i zostawił je w spokoju. Pewnie nadal będzie je nachodził i zwodził.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w następnym rozdziale dziewczyny sobie wszystko wyjaśnią i nie będą już się okłamywać.
Pozdrawiam ;)
http://painandtroublebutafterislove.blogspot.com
Nie zaklepałam :(
OdpowiedzUsuńAle napiszę teraz, kiedy mam na świeżo wszystko. Nie wiem dlaczego, ale zbliżenie numer dwa Wally i Zbyszka było dla mnie nostalgiczne, delikatne i mimo wszystko czułe. Ale to może przez mój melancholijny nastrój i postrzeganie wszystkiego w taki sam sposób. Było najlepiej jak tylko umiem to określić i nie umiem z siebie nic więcej wykrzesać. Chcę takiego Zbyszka na własność i już. A, i jeszcze jedno- Bartman będzie z Wally, prawda? Proszę, proszę, proszę *_____*
S.
Zibi, dlaczego ty istniejesz tylko tu, a w świecie realistycznym kogoś takiego jak ty nie można znaleźć? -.- Zbysiu rozklonuj się i bądź dla każdej kobiety ;)
OdpowiedzUsuńTaki czuły, zmysłowy, A jednocześnie seksowny, męski i zdecydowany... *___* Ideał, bóg w ludzkim ciele?
Tylko co on tak na prawdę chce od Afrodyty i Walentyny?
Dobrej zabawy? Przygody życia? Przyjemności w łóżku, a także po za nim? W zasadzie to on tu jest taki tajemniczy, nieobliczalny, że wszystkiego się można spodziewać ;)
Pozdrawiam,
Dzuzeppe ;*
Grzeczny Zbyszek to taki... nie Zbyszek ;D
OdpowiedzUsuńTeraz dziewczynka mają sobie wszystko ładnie, grzecznie wyjaśnić i będzie świetnie... ale Zbychu i tak z pewnością ponownie do nich przyjdzie, zaś będzie się z nimi za przeproszeniem, pieprzyć :D
Czemu mi cały czas Zbyszek przypomina Greya, powie mi ktoś? :D Książka może nie należy do najlepszych, no ale cholerka jasna... jak czytam Korelacje to cały czas myślę o Christianie! :) To wszystko przez ciebie, demoralizujesz mnie :c Ale w sumie to i dobrze, dziękuje Ci za to! :))
Pozdrawiam ;*
Ja poproszę około 100 kg tego Zbyszka. Biorę i nie wypuszczam za próg sypialni! Będę go kochać obiecuję. Będę go pieprzyć obiecuję! Tylko mi go sprzedaj!
OdpowiedzUsuńCiekawe jak długo dziewczyny wu=ytrzymają w tym trójkącie? Jak długo będą w stanie się oszukiwać i jak łatwo przyjdzie im wybaczenie, i czy nie będą tęsknić za Zbyniowym członkiem. Zbyt wiele pytań!
Szczerze? Zbyszek cholernie mnie denerwuje.Nie ogarniam tego napalonego typa. Takiego to za jaja wieszać. Dziewczynom też się dziwię. Dają się szantażować i robić z nimi co się chce. Gdyby naprawdę się kochały to bez problemu by mu się oparły i zrobiły z nim porządek. Sądzę więc, że wszyscy tworzą toksyczny, chory trójkąt. Jak dla mnie to zbyt przesadzone na prawdziwe realia, ale rozumiem, że to fikcja literacka, więc w porządku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Paula
<3
OdpowiedzUsuńkurde jak zawsze w czołówce :P
No to się porobiło. Wall ucieka od Afi zbywając ją do Zbyszka ;) Kto by powiedział, że tak będzie zwłaszcza na początku. Bardziej delikatny Zbyszek jest chyba bardziej pociągający i zdecydowanie nie powinnam czytać tego opowiadania w środku nocy kiedy cierpię na bezsenność, bo później mi się śnią głupoty :P No i po raz kolejny dostaje tego co chce. Nie jeden facet to by mu tak po prostu zazdrościł ;)
UsuńŚciskam ;*
Delikatny Zbyś urzekł mnie chyba jeszcze bardziej niż ten brutalny. Poza tym mamy podobne poglądy, więc give me five, Zbychu ! Nie wiem dlaczego tam mam, ale po prostu jest nietolerancyjna i może troszeczkę mnie to obrzydza. Ale swoją drogą, ciekawa jestem czy Bartman swoim zachowaniem jest w stanie zmienić orientację dziewczyn ? Jestem tego cholernie ciekawa, bo jak tak dalej pójdzie to większą przyjemność będą czerpać z seksu z facetem. Ale z drugiej strony, kiedy już się tak stanie, to która zostanie przy Zbyszku ? Nadal będzie trójkącik ? Ja widzę go przy Walentynie, więc złącz ich proszę, proszę, proszę ! ^^
OdpowiedzUsuńSubtelniejszy Zbyś jest dobrą odskocznią po tym co prezentował tu ostatnio. Sama myśl o wannie, o ciepłej wodzie i kochanku u boku sprawia że jest mi zdecydowanie za dobrze i za gorąco, a ciśnienie krwi mi się podnosi. Ja wiem jedno w mojej łazience musi być duża wanna dal dwojga nie ma innej opcji. Walentyna uciekając od Afrodyty wprost do zbyszkowego mieszkania hmmm, ja też chcę być na miejscu Wally
OdpowiedzUsuńI co ja mam napisać? Że mi się podoba? że nie mogę się od tego oderwać? Że chciałabym sobie zmaterializować takiego Zbyszka? Ale takiego tylko z tego rozdziału, bo we wcześniejszych trochę mnie przerażał swoją zachłannością, a poniekąd i brutalnością. Dzisiaj zmiana nastroju, zmiana taktyki. Wiesz nie wiem czy będzie tak, że dziewczyny dzięki niemu nawrócą się na heteroseksualizm, ale jeśli tak to czy któraś z nich na dłużej zostanie u boku Bartmana? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;***
To nazywasz Grzecznym Zbyszkiem tak? Hmm.. Jak dla mnie może być :D
OdpowiedzUsuńAle gdyby się temu wszystkiemu tak z bardzo bliska przyjrzeć. Hmm... woda, wanna, olejki, powolne ruchy. Czy w naszym Zbysiu jest nutka romantyzmu? ;)
No i ta dobroć dla świata! Przecież inaczej nie można tego nazwać. On sprowadza wszystko na właściwe tory. Chce, żeby związki wyglądały tak jak należy. Kij z tym, że robi to po swojemu. Jak na razie chyba mu to jakoś idzie :P
buźki ;*
Zakręcona ;)
Patrząc na wcześniejsze rozdziały to faktycznie Zbysiu jest tutaj bardzo grzeczny;) on chyba tylko z Afi nie ma kompletnych zahamowań; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
niedostepni-dla-siebie.blogspot.pl
Zbyś jest troszeczkę grzeczniejszy, ale nie wydaje mi się aby na długo takim został. I na pewno nie zostawi Walentyny i Afrodyty w spokoju. A gdyby dotrzymał obietnicy, to by było takie nie podobne do niego ;)
OdpowiedzUsuńNie rozumiem ich. Nie wiem o co im chodzi. Ale i tak lubię to czytać :)
OdpowiedzUsuńGrzeczniejszy Zbyś? No nie wierzę xd
OdpowiedzUsuńI tak uważam, że nie zostawi Afrodyty i Walentyny w spokoju. I niezły z niego szantażysta :P Ciekawe co jeszcze wymyśli.
Ale chyba bardziej podoba mi się ten niegrzeczny Zbyszek :P
I ciekawe czy dziewczyny powiedzą sobie prawdę, oj ciekawe.
Pozdrawiam :**
cholernie mocne, będę do końca.
OdpowiedzUsuńGdzieś pod poprzednimi rozdziałami wyczytałam, że imiona dziewczyn są jakieś krzywdzące. Nie sądzę, raczej wyjątkowe. Ja sama mam takie imię. Nieraz denerwowało mnie to, że tak mnie nazwano. Ale przecież imię, zwłaszcza tak rzadko spotykane, intryguje, dodaje wyjątkowości, a Nawet pewności siebie. :) a opowiadanie jest świetne. Ta wersja Zbyszka czy to tutaj czy w innych twoich opowiadaniach, które równie chętnie czytam, jest znacznie ciekawsza niż wizja romantyka czy innego idealnego faceta. Po prostu lubie takie opowiadania, dlatego zostaje do końca :)
OdpowiedzUsuńTo ma być grzeczny Zbyś ? To nie wiem co będzie jak będzie baaaaardzooo niegrzeczny. Ale chętnie sie przekonam !!!:) Walentyna się chyba trochę zatraciła w uczuciach bo niby twierdzi, że kocha Afrodyte a potem pieprzy sie ze Zbychem. Kurczę nie fajnie ale... cieszę się że dziewczyny chcą wyznać sobie prawdę. Czekam na ich reakcje.
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM
WINIAROWA:)
Ja sobie klepię i po wizycie w spożywczaku skomentuję, o ile będę mogła coś z siebie wydusić.
OdpowiedzUsuńNie wiem, co powiedzieć, co napisać, co myśleć...
UsuńPodoba mi się, bo jest inne, a Twój styl pisania uwielbiam. *.*
Jedna wielka niepoukładana zgraja - tak mi się to dziwnie nazwało. Dziewczyny myślały, że już na wieczność będą dla siebie, ale chytry i głodny adrenaliny Zbyszek postanowił zepsuć wszystko. Bartman nie liczy się z nikim. On. Najważniejszy, najlepszy - boski Zbyś. Osobiście takich nienawidzę i unikam jak mogę. xD
Brutalny dla Afi i delikatny dla Wally? Doszukiwałabym się jakiejś przyczyny i ja się kiedyś doszukam, choć będzie sprzeczna z Twoją teorią, zapewne :P
Najbardziej mnie gryzie fakt, iż wkrótce dojdzie do konfrontacji i dziewczyny będą musiały wyznać, co tam za uszami mają. Jaka będzie ich reakcja? Czy nawzajem sobie wybaczą i zostanie tak jak kiedyś? Czy Zbyszek dopnie swojego i rozdzieli je na zawsze?
Pożyjemy, zobaczymy :P
Tak bezsensownego komentarza chyba nigdy nie walnęłam -.-
Przepraszam, jednocześnie ściskając, Szwagierka ;*
Cudowny rozdział
OdpowiedzUsuńkiedy nowy ?
Uhm.
OdpowiedzUsuńChciałoby się rzec: z tego Zbyszka to kawał chuja.
A ja liczyłam, że dziewczyny w końcu ze sobą pogadają i razem wyrzucą Zbysia ze swojego życia. No a tutaj Walnetyna po raz kolejny mu się oddaje. Ciekawa jestem, co wydarzy się w kolejnym odcinku. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń