wtorek, 13 sierpnia 2013

korelacja trzecia.

Afrodyta

Tysiące słów wypływających z twoich i ojcowskich ust na tematy o zasięgu powierzchni chińskiego państwa. Szczere i przepełnione serdecznością uśmiechy podczas wspólnego spożywania posiłków. Spacer po wydrążonej ścieżce pomiędzy wysokimi sosnami w ogromnej bluzie taty, pachnącej cynamonem, i w jego objęciach. Wieczór z klimatem na tarasie niewielkiego domku, ze smakowym piwem i przy brzdękach gitarowych. Poświęcenie połowy nocy na typowo przyjacielską pogawędkę i dziesiątki delikatnych kuksańców w bok. Pożegnanie poruszające jak w dobrym dramacie, tonięcie w potoku łez i duszenie się w misiowatych uściskach. I ten cholerny lęk, twój lęk, że za każdym razem przeżywasz to już po raz ostatni. Jak w magicznym świecie, jak we śnie, wszystko znika, tak jak jego dom za zakrętami w otoczeniu strzelistych drzew.
- Afi, przywieziesz mi kiedyś tę swoją dziewczynę?
Chciałabyś. Chciałabyś, aby Walentyna zaakceptowała pozytywnie jego prośbę. Zupełnie tak, jak on wasz związek. Nawet po upływie jakiegoś czasu.

Fizycznie nic się nie zmieniło. Majtki Wallego nadal leżą pod kanapą, twój ulubiony kubek z misiem nadal stoi w dawno niewidzącym płynu do naczyń zlewie, kurz dalej wegetuje na powierzchni większości szafek, zapach morskiego odświeżacza powietrza wciąż unosi się w aurze waszego mieszkania. Wizualnie jest tak samo. A mentalnie? Niekoniecznie. Wyczuwasz plątaninę kobiecości z czymś obcym, z intruzem. I gdybyś poszła o zakład, bez wahania obstawiłabyś męskość. Znaną ci męskość.
- Afrodyta? - błyskawicznie materializuje się przy twym boku.
Nie masz możliwości spojrzenia w jej czekoladowe oczy, nie dajesz rady z wydobyciem z siebie jakiegokolwiek pytania, stwierdzenia, pozdrowienia. Poniekąd ci zabrania. Swoimi czynami.
Jest inaczej niż w ramionach ojca. Może nie bezpieczniej. Raczej subtelniej, emocjonalniej. Miło spotkać na swej drodze jej wydatne usta, poczuć ich strukturę, posmakować nawilżającej pomadki. Przyjemnie zaplatać dłonie na jej karku, muskać każdy uwolniony z koka kosmyk włosów i oplatać go na palec. Niesamowicie jest wznosić się na wyżyny rozkoszy, pukać do bram namiętnego nieba i nie wychodzić zza jego teren przez co najmniej kilkanaście minut. Wszystko przez erotycznie paraliżujący dotyk, ciepły język na udach i zabawnie wibrujący plastik w samym centrum strefy erogennej.
- Wally? - jej pseudonim machinalnie ucieka spomiędzy twoich warg zaraz po ich rozchyleniu.
- Tak? - już nie gości twarzą tuż przy twojej szyi, raz po raz składając na niej delikatny pocałunek.
- Sądzisz, że te zabawki dają większą przyjemność niż prawdziwy męski członek?
- Skąd takie pytanie?
- Z ciekawości.
- Nie wiem. Nie miałam z męskością styczności od lat. A ty jak myślisz?
- Też nie wiem. Nie byłam w takich stosunkach z facetem od liceum.
Głaskanie faktury skórnej ramion, brzucha, policzków. A może stos waszych kłamstw również da się tak ugłaskać?

Mogłoby być jak wcześniej. Przetańczone wieczory przy utworach Pink, pożeranie w hurtowych ilościach lodów za grosze, spanie do południa w swoich objęciach, przepieprzanie całego wolnego od wykładów i nauki czasu na ciągnące się w nieskończoność chwile czułości i setki minut ludzkiej przyjemności, użeranie się z sąsiadami z niższych pięter, radowanie się każdą sekundą, jakby należała ona do grona tych ostatnich. Mogłoby być jak wcześniej. Ale wiesz, że nie będzie. Pozostanie udawanie szczerości i zatajanie wszelkich kołtuństw. Przynajmniej z twojej strony. Bo skąd możesz wiedzieć, że jej myśli zajmują te same troski, te same problemy?

Dwie doby. Czterdzieści osiem godzin, a ty już nie wytrzymujesz. Sumienie obdarte aż do krwi, zamęt w głowie i kawałki ukrytej pod przedmiotową powłoką niewierności wbijające ci się we wszelkie płaty mózgu, syki, męskie syki bawiące się w kata w twoich przewodach słuchowych, zdradliwe sceny ryjące wizualizacje w centrum serca. Piętno niewłaściwych kroków zabijające od środka. Chyba tylko prawda wyciągnie cię z mentalnego dna, nagle wynajdzie jakiś cudowny lek na te wszystkie nieprzyjemności opętujące twój układ nerwowy. Może dlatego stoisz pod drzwiami i czekasz na jej powrót z supermarketu, położonego kilkanaście ulic dalej? Może dlatego niepokój gra główną rolę, kiedy słyszysz dzwonek nawet nie trzy minuty po jej wyjściu?
- A ty tu skąd?! - nie wiedziałaś, że tak szybko potrafisz wyrzucać rozmaite uczucia z głównego steru. Aż do teraz. Wyrzuty przechodzące w niepokój, niepokój w zdziwienie, zdziwienie w dziwne pożądanie.
- Pytania zabierają nam cenny czas, nie uważasz? - może i nie ma już postrzępionych włosów i zarostu, ale dzikość w oczach i cyniczny uśmiech pozostały takie same.
- Nie podawałam ci adresu.
- Nie musiałaś. Doszedłbym do tego prędzej czy później, i to na rozmaite sposoby.
- Jesteś niepoważny. Ona może wrócić w każdej chwili.
- Niepoważny? Ja tylko potrzebuję porządnej dawki adrenaliny i przyjemności przed wyjazdem - pakuje się do środka, nie pytając o zdanie. - Może właśnie dlatego skończyć pierdolić?
- Bo co? Bo masz ochotę na pierdolenie w innej materii?
- A to nie oczywiste? - i znów ten nasączony cynizmem wyszczerz zębów.
- Oczywiste, tak jak mój brak ochoty na seks z twoją osobą.
- Wiesz, że nie umiesz żartować? - zaciska palce na twoich pośladkach, wręcz czujesz jego paznokcie przedzierające się przez dresowe spodnie.
- Wiesz, że nie umiesz pogodzić się z odmową?
- Bo mnie się nie odmawia.
- W takim razie przejdę do historii i będę pierwszą tak odważną cizią, która nie dała ci się przelecieć. Zadowolony?
- Naprawdę wolisz ją ode mnie?
- A to nie oczywiste? - powtarzasz jego pytanie, tym samym doprowadzając go do jeszcze większej furii.
- Pożałujesz tych słów.
- Och, ciekawe kiedy.
- Właśnie w tym momencie.
Ciężko ci ogarnąć, jakim cudem przerzuca twoje ciało przez swoje ramię i tak po prostu niesie do sypialni, dziwnym trafem znając do niej drogę. Jakby tu już był, jakby znał każdy kąt, jakby... pierdolony napaleniec.
- Zrobiłeś to z Walentyną, prawda? - mruczysz, walcząc z jego namolnymi dłońmi. Bezskutecznie.
- Sprytna jak na blondynkę.
- I na pewno nie głupia. O co ci chodzi? Założyłeś się z kumplem, ile lasek zaliczysz przed tym swoim wyjazdem?
- Skądże znowu. Robię to dla siebie, dla swojej własnej satysfakcji.
- Tam też będziesz pieprzył każdą ledwie poznaną?
- Nie będę miał takiej możliwości.
- Prawdziwa dziewczyna przy boku?
- Bynajmniej. Żadnej w okolicy, żadnej przez kilkanaście bitych tygodni.
- Biedaczek, nie będzie w co ptaszynki włożyć?
- Zamkniesz się, czy usta też będę musiał ci zakneblować?
Nie bawi się tobą tak jak wcześniej. W ogóle nie rozpoczyna jakiejkolwiek gry wstępnej, nie ssie skóry twojej szyi, nie muska językiem twojej waginy, nie wsuwa w nią palców. Jest całkowicie bezpośredni, zupełnie tak jak w swoich słowach i zapewnieniach. Nawet twoja luźna koszulka nie podziela losu oplatających nogi spodni. Nie zależy mu na górnych partiach twego ciała. Chce tylko jednej. Tej najważniejszej.
Robi to w tak gwałtownym tempie, że pomału zaczynasz odczuwać bolesny dyskomfort. I znowu nie pyta o twoje zdanie, nie troszczy się o samopoczucie. To dla niego ma być największa przyjemność, nie dla ciebie.
Nie krzyczysz. Nie chcesz dać mu tej świadomości, że zabiera cię do siódmego nieba. Bo praktycznie tego nie robi. Ekstazę zastępuje ból, to rozkoszne podrażnianie ścianek twojej pochwy ulega pieczeniu przy każdym posunięciu, jej główne ujście wręcz błaga o pozbycie się tego twardego i pulsującego cholerstwa spomiędzy wnętrza.
- Skończ już, proszę cię - kwilisz z powodu rosnącej nieprzyjemności z chwili uniesienia.
- Ale dlaczego? Chciałem jeszcze kolegę zaprosić do zabawy.
- Kolegę?!
- Nie w postaci ludzkiej. Kolegę z plastiku - wygrzebuje z tylnej kieszeni rzuconych na bok spodni największą zabaweczkę imitującą męskiego członka, jaka kiedykolwiek ugościła przed twoimi oczami.
- Chyba żartujesz.
- Żarty skończyły się już na początku. Uśmiechnij się ładnie do niego, w końcu to on będzie dawcą twojego orgazmu.
- Podobno plastik nie może się równać z żywą męskością.
- To prawda. Ale żywa męskość nie może być w dwóch miejscach naraz, czyż nie?
- Nawet nie próbuj.
- A chcesz się założyć?
Nie musisz odpowiadać. On i tak zrobiłby swoje. I tak oblizałby go na całej długości, i tak ze swoim charakterystycznym uśmiechem zmaterializowałby go w drugiej, chętnej na analne igraszki strefie erogennej.
Taka sytuacja jeszcze nigdy nie objęła twojego życiorysu. Nie miałaś styczności z seksem na dwa fronty. Nie czułaś największego możliwego wypełnienia, jakie może spotkać kobietę. Brunet to zmienia. Oczywiście bez twojej zgody.
Wiercisz się jak mucha zaplątana w pajęczynę, starasz się uwolnić swoje zawiązane na nadgarstkach dłonie. A on wcale nie ma zamiaru ci ulżyć. Wręcz przeciwnie. Wsuwa w ciebie to cholerstwo jeszcze szybciej, jeszcze głębiej, nie zapominając o mocnej penetracji jednej z części twojego kanału rodnego.
Zapominasz o bólu, o niemiłym uczuciu, o całym otaczającym świecie. Najważniejsze, ażeby w końcu finiszował razem z tobą, aby nie drażnił twoich i tak już przewrażliwionych stref. Z zaciśniętymi ustami czekasz na ten moment. Moment, który tak czy siak w końcu przychodzi.
- Fajnie było? - dziwisz się, dlaczego nasuwa na ciebie twoje spodnie.
- Chyba dla ciebie.
- Nie podobało ci się? Za mało atrakcji?
- Aż za dużo jak na jeden raz.
- Pomyślę o konfiguracji - uśmiech, tym razem nie cyniczny. Ale za to tak samo błyskawiczny jak jego osoba pod drzwiami. - Gdybyś za mną zatęskniła, włącz na kanał sportowy Polsatu. Za kilka minut powinna być tam pewna niespodzianka.

Nie rozumiesz. Aż do czasu. Aż do momentu, kiedy uruchamiasz telewizor, przeskakujesz na polecony przez niego kanał i zamierasz. Naprawdę tam jest, nawet jeśli już nie akurat w tej sekundzie, minucie, godzinie. Na serio gra w sportowym stroju, zagrywa, atakuje i przybija piątki z kolegami. I niewątpliwie kokietuje każdą naiwną dziewczynę podchodzącą po autograf. Taką jak ty.
- Rodowity skurwysyn.

~*~
he, to jest głupie, wiem i przepraszam.
Zbyś mi się wymyka z pewnych schematów i ciężko go powstrzymać.

anonimowa krytyka mnie nie dotyka, oj. :)

32 komentarze:

  1. Wiesz jakie to jest zajebiste? :D
    Dziewczyno jak wydasz książkę, będę pierwszą osobą, która ją kupi! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Bartman jest przerażający. To już podchodzi chyba pod gwałt, tak mi się wydaje. A jeśli się mylę, to przepraszam :)
      Wiedziałam, że zaczna się kłamstwa w zwiazku dziewczyn...

      Usuń
  3. poza podium, ale jestem. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gwałt? Zaspokojenie? Nie wiem, jak nazwać poczynania atakującego tam na górze. Najwyraźniej w świecie nie może pojąć słowa "nie". Ale chyba Anastazji tez się podobało, przynajmniej potem. Chyba, że to tylko moje chore domysły.
      Kiedy czytałam o zbliżeniu tych dwoje przed oczami miałam normalnie te gify. :o

      Całuję, camilla. :**

      Usuń
  4. Świetne! Twoja wyobraźnia jest nieograniczona czy co? XD uwielbiam! ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdyby porównać '50 twarzy Grey'a' i korelację to to pierwsze jest bajeczką dla przedszkolaków.
    Uwielbiam twojego Zbyszka.Bóg sexu *.* Nawet ostatnio pojawił się w moim niemoralnym śnie. Wszystko przez Ciebie! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Głupie? Serio? Mogę Ci obiecać, że jeżeli wydasz książkę, to na okładce napiszą, że jest o wiele lepsza niż "50 twarzy Greya" - a naczytałam się już sporo opinii. Nadal nie wiem czy czytać :P
    Ale w ciemno już wiem, że Ty jesteś o niebo lepsza :) Stałabym w kolejce po Twoją książkę, na prawdę ;)
    No i Bartman - och, on tutaj pasuje. Jest po prostu stworzony po to, żebyś mogła z niego robić takiego perwersyjnego skurwysyna.
    No i nawet jakbym chciała skończyć z bloggowaniem (bo mam ostatnio takie myśli) to Ty mnie powstrzymujesz swoimi historiami :D
    buźki ;*
    Zakręcona :)

    PS. A jak nie 50 twarzy Greya, to może coś innego, lepszego? Polecasz coś? :)
    I tak, jestem teraz na maksa zgorszona i to Twoja wina :P A i tak Ci za to dziękuję ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może i lepszego nie bo nie umiem wydać dobrej, obiektywnej opini, ale jeśli o tej tematyce to ''Suka. Z pamiętnika masochistki'' :)
      p.s. Szczególnie slajdy z namiętnika ;)

      Usuń
    2. Ja przeczytałam '50 twarzy Grey'a' i uważam to za zmarnowany czas ponieważ poziom tej 'literatury' jest gorszy niż głębokość Rowu Mariańskiego -,- a a zasób słownictwa niczym nie przewyższa sposobu wypowiadania się mojej 4-letniej siostrzenicy. Wewnętrzna bogini głównej bohaterki to szit na kółkach. Czytanie tej książki jest jak pieprzenie kotka za pomocą młotka- zero przyjemności a jak się zaczęło to trzeba do końca przypieprzyć .

      Usuń
  7. hyhyhyhyh nigdy się nie przyznam, że to czytam, ale łojjjjj :D
    więcej takich scen <3 hahaha :D
    ps. serio.. więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Co z tego, że Zbyszek przesadził, jak zapewne Afrodyta będzie za kilka dni za nim tęskniła. Za jego stanowczością, siłą, za nim samym. To dziwne, że właśnie taki skurczybyk, sukinsyn i dupek ciągnie nas do siebie, a my się temu nie możemy sprzeciwić, albo nie chcemy? Takie to już nasze życie. Zakochane w prawdziwych skurwielach nie możemy na to nic poradzić, bo oni wolą dobrą zabawę :/
    Dzuzeppe :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Brawo, właśnie udało ci się mnie zgorszyć, a to naprawdę nigdy łatwe nie jest. Siedziałam czytałam i zapewne moje usta otwierały się coraz szerzej. Sama nie wiem jak mam ten ich stosunek odebrać. Momentami mi to o gwałt zahaczało, ale skoro Afrodyta tak naprawdę nie krzyknęła kilka razy nie, nie chcę to nie powinnam tego takie odbierać. Zbyszek jest perwersyjny aż do bólu aż strach pomyśleć co wymyśli następnym razem.
    Szkoda tylko ze dziewczyny sie okłamują, szkoda tym bardziej ze obie podejrzewają jak jest naprawdę i co a raczej kto wszystko zmienił

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne jak zawsze, w sumie to mam wrażenie, że dojdzie do trójkącika xDD Afrodyta to ta z lasek, którą bardziej lubie, nie wiem dlaczego. Pewnie jest to kwestia imienia, bardzo lubię mitologię :)
    Pozdrawiam,
    Donieek

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział bardzo mi się podobał ;) Przez cały czas czekałam, aż Walentyna ich nakryje atu proszę, nic z tych rzeczy. Zbyszek wyraźnie robi co mu się żywnie podoba, dbając jedynie o siebie. Ciekawa jestem czemu Afrodytę tak do niego ciągnie skoro kocha swoją dziewczynę. Czy naprawdę chodzi tylko o sex? Bo u Zbysia sądzę, że tak.

    Pozdrawiam ;)
    http://painandtroublebutafterislove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. RANY BOSKIE ! TO JEST ŚWIETNE !
    Aż się boję pomyśleć co będzie się działo w kolejnym rozdziale :O
    Może tym razem trójkącik? ;>
    :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Też się poję co będzie dalej;d Ze względu na mój młody wiek to ja nie wiem czy powinnam to czytać;d Haha
    Kto jak kto, ale Zbyszek to tu idealnie pasuję, jemu chyba rzeczywiście żadna nie odmówiła.
    Zobaczymy co będzie dalej;)
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czy mi się dobrze kojarzy, że w słynnej trylogii do seksu analnego przygotowywali się przez wszystkie części, a suma summarum i tak nic z tego nie wyszło? ;) Tu nie było żadnych przygotowań, bo Zbyszek nie lubi półśrodków, nie lubi dozować przyjemności. Wszystko ma być teraz, już. Nie chce w tym przypadku mówić o gwałcie, bo chyba kobieta gwałcona nie potrafi doszukać się błogości w takim stosunku, a Afrodyta właśnie to robiła.
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowne z nich kłamczuszki! W tym jednak momencie kłamstwa są im na rękę, bo obie mają Zbyszka na sumieniu, albo Zbysiowego członka.
    Czemu Wally nie chce poznać ojca swojej dziewczyny? Czyżby to było dla niej zbyt poważne?

    O tak Zbyszek zawsze wykracza poza ramy i ciężko go okiełznać. Do seksu analnego mam zdecydowane NIE więc ciężko mi się ustosunkować, ale Afi się podobało mimo początkowych protestów. W sumie mało przekonująca była jak na tak brutalny stosunek.

    OdpowiedzUsuń
  16. No to Arfodyta się domysliła, że Zbysiu zalicza je obie. Czas żeby i one w końcu szczerze porozmawiały. Uwielbiam ich zbliżenia:) Zbyś umie zaskoczyć, już nie mogę się doczekać co wymyśli następnym razem;)

    Pozdrawiam
    niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Zbyszku, oj Zbyszku... Nie wiem w jakie ramy mam cię zakwalifikować. Boga seksu? Gwałciciela? Brutala? Popaprańca? Chyba wszystko razem, bo posiada trochę z każdych tych cech. I mimo że nie podoba mi się, jak potraktował Afri, zadając jej ból i dbając jedynie o swoją przyjemność, to i tak podnieca mnie sama jego obecność w mieszkaniu dziewczyn :D
    Kolejna sprawa- zastanawiam się jak długo potrwa zmowa milczenia między dziewczynami, bo kłamstwa się nawarstwiają, a Afrodyta ma kolejne grzeszki na sumieniu...
    Przyłączam się do petycji u góry- proszę, Caro, wydaj swoje cudowne opowiadania i opisy (jak z najlepszego erotyka jaki czytałam), w formie książki! Gwarantuję Ci, że zyskasz najwierniejszą czytelniczkę i promotorkę wśród moich zgorszonych znajomych :D
    Całuję, Parówcia <3v:*

    OdpowiedzUsuń
  18. Zbychu przechodzi sam siebie. Jednak Afrodyta go przejrzała i się domyśliła, że był tutaj z Wall. To wszystko chwilami podchodziło pod gwałt, ale cóż Zbyszek jest bardzo perwersyjny i aż strach się bać co on znowu wymyśli i kto padnie "ofiarą" jego kolejnemu zaspokojeniu. No to Afro była zaskoczona jak zobaczyła z kim ma do czynienia ;)
    Ściskam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. dawno oj dawno mnie tu nie było !
    Kurczę genialny blog
    Jestem ciekawa jak długo jeszcze dziewczyny będą sie oszukiwać nawzajem bo to jest bez sensu. I tak się niedługo wyda, poza tym oby dwie się już domyślają więc może trójkącik ? :)
    Nie wiem czy Zbyszek nie przekracza pewnych granic zbyt mocno bo w niektórych momentach podchodzi mi to pod gwałt a czytając inne komentarze to nie tylko mi.
    Oczywiście dołączam się do petycji o twoją książkę.
    Jeśli takową wydarz to masz kolejną czytelniczkę
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Rodowity skurwysyn to jak najbardziej trafne określenie na Zbyszka. On jest po prostu niemożliwy ! Przeleciał Walentynę, a później wrócił i w brutalny sposób wyruchał Afrodytę. I kurwa nie mam pojęcia, co o tym myśleć. Ale podoba mi się. Cholernie mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  21. Czy tylko mi się wydaje, że nieco przesadził?

    OdpowiedzUsuń
  22. Zbyszek jest tak cyniczny, że ten cynizm prędzej czy później obróci się przeciwko niemu. Poza tym nie powinien zmuszać kobiety do seksu, skoro ta go nie chce. Widać, że tym razem Afrodycie nie sprawiło to najmniejszej przyjemności. Natomiast Bartman zachowuje się, jak gdyby był jakimś seksoholikiem. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam serdecznie!:*

    OdpowiedzUsuń
  23. Bartman! :O Czy ty wiesz, że zmuszasz do seksu?!
    Kurde, widać, że Afi nie podobało się to wyraźnie i nie odczuwała przyjemności. No bo Zbyszek najwyraźniej odczuwał.
    A dziewczyna oszukują się nawzajem i to nie jest fajne. Powinny sobie powiedzieć prawdę i już.
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  24. Oj Zbychu, Zbychu! Nie poszedłeś czasami zbyt ostro? Bo mi się zdaje, że to tak troszkę pod gwałt już podchodzi... I odpowiem na Twoje pytanie sprzed kilku dni: nie, Zbyszka z tego odcinka nie kupię, bo jednak nie chciałabym być w ten sposób wyobracana. :P Z seksu trzeba czerpać przyjemność, a nie tylko pamiętać ból, cierpienie i rozrywanie wszystkich narządów rodnych. Nie popisałeś się, Bartman, ale swojego dopiąłeś, nie? Teraz znowu kolej na Walcie? A może obie naraz? :D
    Gify widzę działają. :D Mam coś jeszcze podesłać?:D

    buziam Cię, Żonuś :*** <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Przeczytałam całość, ale komentuję tutaj :)
    Nie wiedziałam do czego się zabrać, bo trochę zaległości mam, ale wspominałaś, że to będzie ostrzejsze jak perwersja (odróżniam to od perswazji :D) więc jestem!
    No i oficjalnie stwierdzam, że Grey i Anastasia i te całe pieprzone 50 Twarzy Greya mogą sie schować w ciemnej dupie bo nie dorastają korelacji do pięt!
    Serio, Ziomuś, nie wiem jakie ty pornosy oglądasz, ale oglądaj więcej! <3
    No i tak jak Ty, nie widzę w tej roli nikogo innego niż Bartmana. Za cholerę nie widzę.
    Bo tylko Twój Zbyszek potrafi być tak cyniczny i brutalny. Momentami aż za bardzo brutalny i okrutny. Bo jaka jest przyjemność w sprawianiu bólu kobiecie? Jaka jest przyjemność dla kobiety, kiedy myśli tylko żeby ten koszmar się skończył? Żadna. Bartman się nie popisał a mnie jest żal Afi. Bo Zbyszek ją zmusił. Koniec. Kropka.
    ściskam i czekam na kolejną korelację!

    Może trójkąt, co kochanie? :*

    OdpowiedzUsuń
  26. TO podchodzi pod gwałt.
    Ale skoro ona nie ma w sobie tyle siły, żeby coś z tym zrobić...

    OdpowiedzUsuń